Udało mi się pare razy porolkować na rampie z Taig Khrisem, na pewno był z jednym z lepszych zawodników na świcie, ale w 100% miał najwyższe loty latał sobie koło 5-6 metrów nad rampą na luziku. Czyli spokojnie wyżej od naszego znaku z regulaminem. Niestety nie katował nigdy ulicznej jazdy, może dlatego że się skupił na vercie tylko i wyłącznie był taki niesamowity. Z tego co pamiętam jak byliśmy w 98 na ogromnej rampie w Szwajcarji na najważniejszej imprezie na świecie to on właśnie wygrał, wówczas extreme games było niczym w porównaniu do tych zawodów. Pamiętam też miał on sponsorować on mojego brata Krystiana, który zabłysną na zawodach w Paryżu, był tam oczywiście na zarobku to chyba było po maturze zaraz, czyli 10 lat temu. A wodzu był gwiazda w Polsce i na poziomie światowym, wiec jak fotoreporterzy obczaili że gość robi nieziemskie triki to obskoczyli go jak dzieci małpę w zoo. Po chwili zrobił wszystkie te kosmiczne triki na lewa nogę i tak właśnie został gwiazda w Paryżu, choć wcale nie wygrał zawodów, z prostej przyczyny w Polsce nie było skateparków i nie umiał na nich skakać na poziomie światowym. (teraz tez nie ma ) A z tymi trikami na lewa nogę to było tak, że złamał rzepkę w kolanie i nie mógł żadnego triku robić na prawą nogę, ledwo się odpychał, wiec nauczył się wszystkich trików na lewą nogę. A ta umiejętność niewiele osób na świecie posiadało – czyli tek jak wbijałem niektórym do głowy nie zawsze trzeba wygrywać zawody żeby być wygranym.